świat na lubartowskiej

same kryjówki lipowe
zasłaniają podwórka
gołąb się patrzy
pomarańczowymi oczami
na deptaku głodnieje
czekając na zachód słońca
po drugiej stronie
donice wiszą
policja krąży
jak słoneczniki jak
schronący wiatr w
zaułkach przejściach
drogach wewnętrznych
łez
dzielnica czarnego czwartku
kołyszące historie nieme
śruby popędzają
sztrzały instytutu niewolności
mechanika strumienia
po właściwym obudzeniu
kawałek stąd szczątki
które na zawsze
brakują

ul, Lubartowska, Blick auf leere Straße und Zebrastreifen

Über Johann Wiede

Nicht-Schreiben heißt Lesen.
Dieser Beitrag wurde unter einleitung, gedichte abgelegt und mit , , verschlagwortet. Setze ein Lesezeichen auf den Permalink.

Hinterlasse einen Kommentar

Diese Seite verwendet Akismet, um Spam zu reduzieren. Erfahre, wie deine Kommentardaten verarbeitet werden..